STSport

Walka wieczoru gali bokserskiej w Rzeszowie, starcie Artura Szpilki z Ukraińcem Tarasem Bidenką, niestety nie przyniosła spodziewanych emocji. Bidenko już w pierwszej rundzie doznał kontuzji, która uniemożliwiła mu kontynuowanie pojedynku.

33-letni Ukrainiec miał być jednym z najtrudniejszych, jeśli nie najtrudniejszym rywalem w karierze Szpilki. Mieszkający w Hamburgu zawodnik przed sześcioma laty był posiadaczem pasa WBA Inter-Continental, walczył też z takimi pięściarzami, jak Denis Bojcow, Robert Helnius czy Manuel Charr. Z tym ostatnim przegrał przed rokiem na punkty i od tego czasu, aż do teraz, nie pojawiał się na ringu.

Powrót Bidenki okazał się bardzo krótki i rozczarował kibiców, którzy liczyli na emocjonującą walkę Szpilki. Tymczasem zobaczyli jedną „rozpoznawczą” rundę, w której jak się okazało ukraiński pięściarz doznał kontuzji kolana. Dotrwał do końca starcia, ale do drugiego już nie wyszedł. Jego sekundanci próbowali jeszcze jakoś ratować sytuację, jednak sędzia ringowy nie miał wątpliwości i wymownym gestem pokazał, że Bidenko nie będzie kontynuował pojedynku.

Rozczarowani byli nie tylko kibice, ale też sam Szpilka. Kiedy ogłaszano werdykt – zwycięstwo Polaka przez niezdolność rywala do walki, pochodzący z Wieliczki 24-latek nie okazywał radości. Potem jeszcze przez chwilę rozmawiał z rywalem. Ukrainiec starał się coś „Szpili” wytłumaczyć, a ten skwitował rozmowę wymownym rozłożeniem dłoni w geście bezradności.

Dla Szpilki było to czternaste zwycięstwo w czternastej walce na zawodowym ringu, w tym jedenaste przed czasem. Bidenko przegrał po raz szósty, czwarty raz przed czasem. W dorobku ma także 28 zwycięstw.

– Chciałem bardzo przeprosić. To nie moja wina, chciałem boksować, chciałem się pokazać. Coś się stało z kolanem rywala, bardzo przepraszam
– mówił Szpilka kilka minut po zakończeniu pojedynku w rozmowie z Polsatem Sport.

– Mam nadzieję że niedługo dojdzie do walki z Krzysztofem Zimnochem, któremu pokażę, gdzie raki zimują
– dodał.

Szpilka zachęcił także do kibicowania Andrzejowi Wawrzykowi, który 17 maja będzie walczył w Moskwie o pas mistrza świata WBA z Aleksandrem Powietkinem. – Andrzej może zostać pierwszym polskim mistrzem świata – zaznaczył, po czym odważnie zapowiedział, że on sam zamierza zostać niekwestionowanym mistrzem świata wagi ciężkiej.

WP

Join the Forum discussion on this post

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.